Od kilku lat aktywnie przyglądam się życiu i zastanawiam się, czy żyjąc w systemie, mieszkając w mieście, pracując z ludźmi, spłacając kredyt, wychowując dziecko i wreszcie robiąc zakupy w markecie, mogę osiągnąć stan, który z ręką na sercu określiłabym jako dobre życie.