Ból serca pochodzenia kręgosłupowego
Od kilkunastu lat mam problemy z sercem, nadciśnieniem i chorobą niedokrwienną serca. Zdarzały się, głównie w nocy (najczęściej nad ranem), ostre dławiące bóle w klatce piersiowej, sztywnienie szyi, bóle szczęk, a także drętwienie ręki, kojarzone jako bóle zawałowe. Podłożem ich były zmartwienia i przeżycia rodzinne, oraz ciągły stres w pracy.
Nawet po ustąpieniu tych poważnych przyczyn wystarczyło niewielkie zmartwienie aby natychmiast wystąpiły powyższe dolegliwości. Dokuczał mi również kręgosłup, mam zwyrodnienia. Do tego doszedł jeszcze upadek z wysokości. Na szczęście nie było złamań, ale ogromny siniak, rozległy wylew i obrzęk, a ból utrudniał nie tylko chodzenie, ale nie pozwalał siedzieć ani leżeć.
Po 10 dniach od upadku poczułam potworny ból w klatce piersiowej. Występował zarówno podczas wszelkiego ruchu ale i przy oddychaniu. Nie mogłam oddychać, bo nabranie nawet małej ilości powietrza wywoływało potworny ból. Bardzo bolała mnie lewa ręka, a nawet siniały paznokcie u rąk.
Podejrzenie zawału serca
Zostałam przyjęta na oddział szpitalny, gdzie natychmiast wykluczono zawał serca. Miałam kilka razy robione EKG serca i pobieraną krew. Zrobiono mi rentgen płuc i komputerowe badanie klatki piersiowej, a także USG jamy brzusznej. Nie znaleziono przyczyn tych bólów. Na moje pytanie odpowiedź była jedna – „Przecież Pani upadła”. Bóle uśmierzały podawane mi w kroplówce leki przeciwbólowe. Po 3 dniach pobytu w szpital bóle ustąpiły, ale wróciły po 5 dniach pobytu w domu. Kilka dni brałam leki przeciwbólowe, bóle ustępowały. Po czym znów wracały i tak na przemian.
Przyczyna bólów była w kręgosłupie
Do gabinetu Pana A. Ostrogskiego trafiłam z polecenia osoby, której bardzo pomógł. Nigdy wcześniej nie korzystałam z naturalnych sposobów leczenia. Dopiero Pan Ostrogski stwierdził, że przyczyna tych bólów tkwiła w kręgosłupie (przesunięcie kręgów, które uciskają nerwy). Wcześniej nikt nie wspomniał o kręgosłupie, nie zaproponowano jego prześwietlenia.
Terapia manualna kręgosłupa
Po pierwszym zabiegu jeszcze nie poczułam poprawy, a jeszcze przed drugim czułam ból. Później po każdym kolejnym zabiegu było odrobinę lepiej. Odczuwalna zmiana była po trzecim zabiegu, a po czwartym po około 4 tygodniach terapii bóle ustąpiły. Obecnie zdarzają się minimalne bóle, nieporównywalne do tamtych, przy szybszym chodzeniu lub schylaniu się.
Pan Ostrogski bardzo mi pomógł, teraz mogę funkcjonować nie zażywając środków przeciwbólowych. Nie mam też dolegliwości w klatce piersiowej sprzed upadku. Dlatego będę polecała innym zabiegi bioenergoterapii w gabinecie Pana Ostrogskiego.
Halina P.
Łódź 10.9.2012