Małgorzata P. w wieku 15 lat została w szpitalu zakażona wirusem typu C. Był rok 1994, kiedy to określenie „żółtaczka wszczepienna” brzmiało jak wyrok. U Małgorzaty P. zdiagnozowano wirusowe zapalenie wątroby typu C, a badania wykazały 50-procentowe uszkodzenie tego organu. Oznaczało to, że organizm młodej dziewczyny nie był w stanie samodzielnie zwalczyć wirusa.
Po roku intensywnej opieki medycznej (kuracja interferonem) stan zdrowia chorej nie uległ poprawie. Leczenie farmakologiczne niestety nie dało rezultatu, a badanie RNA HCV metodą RT PCR zrobione pół roku później wykazało obecność wirusa w surowicy. Był to straszny cios dla dziewczyny i jej rodziny. Oznaczało to, że medycyna konwencjonalna w jej przypadku nie daje szans na wyleczenie. Pani Małgorzata bardzo przeżyła tę wiadomość i z braku nadziei odczuwała głębokie przygnębienie i smutek.
Małgorzata P. już wcześniej korzystała z mojej pomocy. Dwa lata wcześniej stwierdzono u niej nadczynność i powiększenie tarczycy. Leczenie farmakologiczne nie przyniosło poprawy i dopiero po zabiegach bioenergoterapii wymiary płatów tarczycy wróciły do normy. W związku z tym i tym razem mama dziewczyny przeprowadziła ją do mojego gabinetu w nadziei, że będę mógł pomóc.
Według medycyny chińskiej zapalenie wątroby jest oznaką jej zastoju (zob. Wątroba a medycyna chińska). Z punktu widzenia zasady Pięciu Elementów wątroba zasilana jest energią Qi nerek, a sama kieruje tę energię do serca. Zatem aby pomóc wątrobie pozbyć się zastoju, trzeba wzmocnić serce, pobudzając je do przyjęcia energii. Wątroba może wtedy pozbyć się jej nadmiaru, co z kolei odciąża nerki. Swobodny przepływ energii przez wątrobę powoduje jej szybszą regenerację.
Opierając się na powyższych informacjach, w trakcie sesji z Małgorzatą P. starałem się doprowadzić do odblokowania przepływu energii przez wątrobę, zasilając energią nie tylko wątrobę, ale również serce i nerki. Po kilku wizytach można było zauważyć pozytywną zmianę w stanie emocjonalnym pacjentki.
Małgorzata P. skorzystała z pięciu zabiegów bioenergoterapii i kiedy poszła na badania RNA HCV metodą RT PCR, rezultat był zaskakujący: „u pani Małgorzaty P. w surowicy nie wykryto RNA HCV”! 11 miesięcy później badanie wykonano ponownie, a wynik był taki sam: w surowicy Pani Małgorzaty nie wykryto obecności wirusa C.
Niewykrywalność RNA HCV we krwi 24 tygodnie po zakończeniu terapii, czyli osiągnięcie trwałej odpowiedzi wirusologicznej, daje prawie stuprocentową gwarancję wyleczenia (ryzyko nawrotu choroby po wielu latach szacuje się na 0,5%).1
Widziałem się z Panią Małgorzatą w 2010 roku, czyli 13 lat po wyleczeniu z wirusowego zapalenia wątroby typu C. Była zdrową i szczęśliwą młodą kobietą, a choroba już nigdy nie powróciła.
Oczywiście jeden przypadek pozbycia się zapalenia wątroby typu C za pomocą bioenergoterapii nie daje podstaw, by twierdzić, że ta metoda będzie skuteczna w każdym przypadku. Nie zachęcam nikogo do rezygnacji z leczenia konwencjonalnego, jednak wierzę, że bioenergoterapia może być tym czynnikiem, którego czasem brakuje, aby pobudzić organizm do skutecznej walki z tą chorobą.
1 www.hcv.pl